poniedziałek, 30 czerwca 2014

Jak to ja.

Jak to ja zaczęłam, a nie skończyłam.
Na trzy opowiadania, które wystartowały do końca pisałam tylko jedno i to w dodatku pod innym nickiem.
Teraz (jak to w wakacje u mnie bywa) wydaje mi się, że uda mi się coś skończyć.
Otóż, nie myślę raczej nad prowadzeniem tego bloga lecz innego. Już wszystko wyjaśniam.
1. Nowy blog będzie zbiorem jednopartówek, a te pisze mi się najlepiej.
2. Ten blog faktycznie miał bardzo ciekawą historie, która mi się podobała, ale niestety mój stary laptop nie działa i głównie dlatego nie kontynuowałam tego chociaż chciałam.
3. Chciałam napisać to jeszcze raz, ale nie udawało mi się. To było wyjątkowe opowiadanie, którego nie da się napisać kilka razy.

Zdaje sobie sprawę z tego, że może już tu zupełnie nikt nie wchodzić od bardzo dawna, ale poczuje się lepiej pisząc tu o tym.

Do zobaczenia ;)

piątek, 4 października 2013

Cześć.
Sytuacja wygląda tak, że jak zwykle zaczęłam coś i ciężko mi dokończyć. Na 99%dowiecie się jak ta historia się skończy tylko muszę ją najpierw CAŁĄ dokończyć i dopiero umieszczę 2 rozdział, bo nie umiem pisać na bieżąco. Kiedy blog ruszy tak "na serio" jeszcze nie wiem, ale mocno nad tym pracuje.
A oto moje wytłumaczenie:
- niestety w dni szkole mam tylko godzinę laptopa i przez ten krótki czas mam do załatwienia w internecie mnóstwo innych spraw, a w weekend nie mam sił na pisanie czegokolwiek
- miałam małe problemy zdrowotne z kolanem, twarzą i wszystkim innym
- oczywiście mogłabym pisać rozdziały na kartce, ale na to już mi totalnie nie starcza czasu, a poza tym rozdziały wychodzą koszmarne.
Nie powiadamiam nikogo o tej informacji.
Bardzo chciałabym być dumna z tego bloga, ale na to się nie zapowiada.
Do przeczytania!

czwartek, 22 sierpnia 2013

Byłam psychiczna.
To śmieszne gdy przyglądam się temu z tej perspektywy. Jak to mówią "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Widocznie źle się usadowiłam, przenośnie oczywiście.
Spisałam wszystko w małym notesiku. Każdy dzień opowiadał coś innego, zawierał inne uczucia i przemyślenia. Niestety wszystko prowadziło do jednego. Do miłości. Po kilkudziesięciu latach mój dziennik odnalazła pewna młoda Warszawianka tam gdzie go ukryłam. Czyli pod jedną z desek podłogowych. Dzięki temu mogę Wam wszystko opowiedzieć.
6 kwietnia wypuścili mnie z psychiatryka na tydzień. Pierwszy raz od kilku lat stwierdzili, że mój stan psychiczny jest na tyle dobry, że nie zrobię sobie krzywdy i po tygodniu wrócę na kolejne badania. Czekałam na te wolne dni od dłuższego czasu. Każdy dzień miałam idealnie dopracowany i zaplanowany. Jak to ja, musiałam coś ominąć i czegoś nie przewidzieć. Miłość. Wkradła się do mojego idealnego planu i próbowała go zrujnować, ale sprytnie jej umknęłam.
Pierwszy dzień
Od razu gdy wypuszczono mnie ze szpitala udałam się do parku. Chodziłam tam gdy byłam mała i miałam problemy z uzależnieniem od alkoholu. Wyobraźcie sobie sześciolatkę nie mogącą utrzymać równowagi z nietrzeźwości i błagającą o chociaż krople czystej. Matka mnie tego nauczyła. To spowodowało problemy z mózgiem, które można było zatrzymać tylko 20-stoma tabletkami dziennie.
Siedząc na jednej z odnowionych ławek, rzucałam kawałki chleba. W mojej wyobraźni latały tam ptaki; gołębie, wróble; w rzeczywistości rzucałam chleb obok ludzi, którzy patrzyli na mnie zdziwieni. Jak wariatka - myśleli i mieli racje. Byłam wariatką.
W pewnym momencie dosiadł się do mnie wysoki mężczyzna. Popatrzyłam się na niego rozkojarzona, nie planowałam, że tu usiądzie. Zaczął opowiadać o swoim życiu. Po pięciu minutach znałam całą jego historie. Był śmieszny. Z drwiącym uśmiechem na ustach wstałam i skierowałam się w stronę mojego mieszkania. Myślałam, że się od niego uwolnię. Kto normalny poszedłby za kimś kto go olewa. Widocznie on nie był normalny. Lubiłam takich. Weszłam do swojego lokum i zaczęłam przygotowywać jedzenie. Sobie, nie jemu. Chyba nie zrozumiał, bo zjadł wszystko co położyłam na stole.
- Smaczne było. - uśmiechnął się i przetarł ręce. Domyśliłam się, ale nie nic nie powiedziałam. Cały czas milczałam. - Zatańczymy?
Podszedł do magnetofonu i włączył głośną muzykę. Przerażona usiadłam w kącie, podkuliłam kolana i schowałam w nich twarz.
- Nie, nie, nie! - szeptałam. - Błagam, przestań.
I przestał. Byłam mile zaskoczona, że mnie posłuchał.
- Dlaczego mówisz tak cicho? - zmarszczył brwi i położył rękę na moim ramieniu
Anioły nie mogą mnie usłyszeć. Będą chciały mnie ratować i nie dopuszczą do tego co stać się musi. Anioły mówią, że to co zrobię jest złe. Czasami w nocy klęczą przed moim łóżkiem i mówią, że świat jest taki piękny. Tak chcą mnie przekonać żebym nie pope... nie zrobiła tego. - wytłumaczyłam mu kiwając głową. Tego też nie zrozumiał, bo spojrzał na mnie nerwowo.
Spuściłam głowę. Czego ja się głupia spodziewałam?! Że spotkam faceta, który okaże się tym jedynym, który zrozumie każde moje słowo? Durna. To niemożliwe. Nierealne.

Wyprosiłam go z mieszkania. Po co mi on był? Skuliłam się w kącie i słuchałam Birdy lecącej głośno w którymś z mieszkań wyżej. Zasnęłam.


***-***
Zostawiam Was z tym. Późno, bo rozwaliłam sobie kolano (i spodnie) i leże sobie taka zraniona przez polskie chodniki ;(
Dobranoc ;)

środa, 21 sierpnia 2013

Informacje.

Cześć!
Tutaj będę Inką ;) Pisałam już wcześniej opowiadanie, ale o innym nicku. Przy pisaniu drugiego opowiadania nagle zniknęłam. Jeżeli któraś z Was podejrzewa kim mogę być to piszcie, a ja Wam odpowiem czy macie rację ;)
Opowiadanie prawdopodobnie wystartuje jutro. Podejrzewam, że rozdziałów będzie około 7. Będą one dodawane co kilka dni. Jeżeli spodoba Wam się mój styl pisania to założę bloga z onepart'ami i mam jeszcze jeden dosyć oryginalny pomysł ;) Mam nadzieje, że wszystko pójdzie dobrze i wena mnie nie opuści.
UWAGA!
1. Warto zajrzeć do każdej z zakładek.
2. Jeżeli chcecie być informowani to wpisujcie się w zakładce "Informowani."
3. Chcecie zareklamować swój blog? Wpiszcie się  w zakładce "Kontakt. Reklama"

O opowiadaniu
Opowiadanie nie będzie o zwyczajnej miłości jak z bajki ;) Myślę, że historia ta jest oryginalna. Więcej nie zdradzę :)
Do jutra!